~„Nie ma ładu
bez posłuszeństwa.”~
Kama
Droga na koncert zajęła nam około trzydziestu minut. Dojechaliśmy do zadbanego, dość dużego budynku. Na zewnątrz błyskały różnokolorowe neony, założę się, że było je widać co najmniej z drugiego końca ulicy. Co chwila wchodziły do niego grupy osób, lub pojedynczy ludzie. My również weszliśmy do środka. Byłam pod wrażeniem. Sala była duża i w dużej części zapełniona zapewne fanami Dir en grey. Na samym końcu widać było dobrze oświetloną scenę z rozstawionymi instrumentami. Przyznam, że dziwnie się czułam wśród tych wszystkich ludzi. Wyglądali jakby zostali wyjęci prosto z mangi albo anime. Kolorowe włosy, dziwne stroje, a ja myślałam, że Korea jest w miarę normalna. Kaja też była zdziwiona. Trzymała się blisko mnie nie jednocześnie nie spuszczając wzroku ze sceny. Chłopacy stali za nami i nie pozwalali się nikomu do nas zbliżać. Jak miło. Po chwili część świateł zgasła i pomieszczenie wypełniły krzyki i piski. Na scenę wszedł zespół. Za przeproszeniem co to jest ? Czegoś tak dziwnego chyba w życiu nie widziałam. A myślałam, że fani są dziwni. Podarte ubrania, makijaż... gdzie ja jestem ?! Z góry zakładam, że nie grają zwykłej muzyki. O zgrozo miałam rację. Już pierwsza piosenka była delikatnie rzecz ujmując... ciężka. Po za tym to nie był nawet koreański. Z tego co się orientuję był to japoński. Czyli wszystko jasne. Spojrzałam znacząco na moją przyjaciółkę, która była niezbyt zadowolona z pobytu tutaj.
Jesteśmy tutaj już od ponad godziny. Nie wiem jakim cudem nadal to wytrzymuję. Mam ochotę wyjść stąd i nigdy już nie wracać.
- Może wyjdziemy na chwilę ? - krzyknęłam do Kaji bo inaczej nie dało się porozumiewać
- Jasne, im szybciej tym lepiej. - odkrzyknęła a i tak ledwo to usłyszałam
Przecisnęłyśmy się przez duży tłum ludzi i wyszłyśmy na zewnątrz. Ze środka nadal było słychać muzykę, chociaż nie wiem czy to coś można nazwać muzyką. Odetchnęłam głęboko i rozprostowałam ręce. W środku nie było zbyt dużo miejsca więc trochę zesztywniałam. Oparłam się o ścianę i przymknęłam oczy
- Jeżeli jeszcze raz będę chciała gdzieś wyjść z Taeminem i Donghae to lepiej mnie zamknij w pokoju. - sapnęłam
- Spokojnie, sama nie będę się do tego palić - zgodziła się ze mną
Po chwili na zewnątrz wyszli także nasi towarzysze
- Wszystko w porządku ?- zapytał Tae
- Tak, chciałyśmy się tylko trochę przewietrzyć - odpowiedziałam
- Może chcecie pójść gdzieś indziej ? My za bardzo nie chcemy tu zostawać - rzekł Donghae - nie wiedzieliśmy, ze to taki zespół. Heechul nam go polecił
No tak Heechul, a któż by inny. Ustaliliśmy, że zamiast siedzieć tu i się męczyć po prostu pójdziemy na spacer. W końcu trzeba się troszkę zapoznać z Seul'em. Na początek nasi przewodnicy zabrali nas na bubble tea. Słyszałam coś kiedyś o tym napoju ale nigdy go nie piłam. Teraz żałuję, jest naprawdę bardzo dobry. Po skończeniu picia udaliśmy się w stronę parku. Nocą, oświetlany przez uliczne latarnie wyglądał bardzo imponująco. Usiedliśmy przy fontannie, z której wciąż wypływała woda i zaczęliśmy rozmawiać. Gdy zrobiło się nieco chłodniej chłopacy zabrali nas do małej restauracji. Pierwszy raz jadłam koreańskie jedzenie przyrządzane przez Koreańczyka. Chociaż kiedy na nie patrze to mam wrażenie, że to co u nich jest kolacją u nas byłoby daniami na cały dzień. Chyba w życiu się tak nie najadłam. Najedzeni i nieco rozgrzani poszliśmy dalej zwiedzać to cudowne miasto. Nim się zorientowałam była już dwudziesta pierwsza. Zaczęliśmy wracać do miejsca w którym nie dało się wytrzymać. Gdy tam dotarliśmy ludzie zaczęli wychodzić z tego przesiąkniętego strasznie dziwną atmosferą budynku. Nie rozumiem jak można lubić taką muzykę, zwłaszcza dziewczyny, których było dość sporo.
- No dobra, chyba pora już wracać. Mój kuzyn już odchodzi od zmysłów, bo nie wie gdzie jesteśmy - zaśmiała się Kaja
- Nie mówiłaś mu, że wychodzimy ? - zapytałam
- Niby po co ? I tak pewnie byłby zajęty swoją dziewczyną - ostatnie słowo wypowiedziała z wyraźnym niesmakiem.
- No to wsiadajcie. Trzeba jakoś uspokoić twojego kuzyna - powiedział Donghae
Wsiedliśmy do samochodu i ruszyliśmy w kierunku hotelu. Droga jakoś niespecjalnie mi się dłużyła. Po przyjeździe pożegnałyśmy się z chłopakami i poszłyśmy do swojego małego mieszkania. Gdy tylko przestąpiłyśmy jego próg zadzwonił telefon Kaji.
-Halo ?... W mieszkaniu a gdzie miałabym być ?... Halo ?
Dosłownie minutę później swoją obecnością zaszczycił nas Michał. Dyszał jakby przebiegł maraton a dzielą nas tylko dwa piętra. Tak czy inaczej szybki jest.
- Następnym razem...jak gdzieś wychodzisz...masz mi o tym mówić... - chłopak z trudem łapał powietrze
- Po co przecież nic mi się nie stanie.
- Nie byłbym taki pewien. A tak w ogóle to z jakimi kolegami byłyście ? Nie przypominam sobie żebym kogoś poznawał. - dopytywał się Czajnik
- Nie znasz ich, ale spokojnie są niegroźni - uspokoiła go Kaja
- No chyba, ze za groźne uważasz zabieranie na jakieś dziwne koncerty - wtrąciłam się
- Powiedzmy, że ci wierzę, ale następnym razem masz mi mówić jeżeli gdzieś wychodzisz
- Dobra dobra, zrozumiałam a teraz wyjdź bo jesteśmy zmęczone i chcemy iść spać. - moja przyjaciółka wypchnęła gościa za drzwi i zamknęła je
Tak jak powiedziała byłyśmy zmęczone i po niecałych piętnastu minutach leżałyśmy już w swoich łóżkach.
Czajnik
Od kilku minut chodziłem w kółko z telefonem przy uchu. Kaja nie odbierała moich telefonów a nie było jej w mieszkaniu. Kamili z resztą też. Ciocia mnie zabije jak coś jej się stanie. Jestem najstarszy więc muszę ich pilnować. Yhh ciągle nic. Wybrałem numer ponownie i stanąłem przy oknie. Znowu poczta głosowa. Chyba zaraz oszaleję
- Michał uspokój się zaraz zrobisz dziurę w dywanie. - poleciła mi Iza
- Nie mogę. Próbuję się do niej dodzwonić od ponad półgodziny i nic. - usiadłem na kanapie
- Ona przecież nie jest dzieckiem, poradzi sobie - broniła ją Aizis
To prawda, Kaja nie była dzieckiem, ale z jakiegoś powodu martwiłem się o nią. Może dlatego, że jest moją kuzynką. Nigdy nie byliśmy ze sobą w dobrych stosunkach, a odkąd trafiliśmy do tej samej szkoły było jeszcze gorzej. Zawsze sobie docinaliśmy nawet bez powodu, jak rodzeństwo. Może przez te wakacje uda nam się porozumieć. Szczerze w to wątpię. Nie jestem z typem, który łatwo ustępuje. A i ona nie da się tak łatwo przekonać. Po za tym podpadła mi nie mówiąc gdzie idzie. Co z tego, że prawie nie zszedłem na zawał ? Ważne żeby zrobić mi nazłość. Rzuciłem telefon na poduszkę i odchyliłem głowę do tyłu opierając ją o oparcie. Przysięgam, jak tylko wróci dostanie niezły ochrzan.
- Lepiej ? - usłyszałem głos partnerki
- Trochę - mruknąłem
- Nie przejmuj się, przecież musi wrócić. A teraz zamiast myśleć o niej i o tym, że w najgorszym przypadku ucieknie jej autobus, obejrzyjmy jakiś film - zaproponowała Iza
- Niech będzie. - zgodziłem się
Jak na zawołanie rozpoczęła się jakaś drama. Aizis przytuliła się do mnie i wpatrywała się w telewizor. Uspakajałem się coraz bardziej. W sumie chyba nic jej się nie stanie. Prawda ? Po godzinie skończył się program i puścili reklamy. Moja dziewczyna spała wtulona we mnie od dobrych dziesięciu minut. Nie żeby mi to przeszkadzało. Sięgnąłem swój telefon i wybrałem chyba po raz dziesiąty dzisiaj numer do mojej kuzynki. Jakie było moje zdziwienie gdy usłyszałem jej głos. No to ma przerąbane. Delikatnie uwolniłem się z sideł Aizis i jak najszybciej mogłem pobiegłem do mieszkania dziewczyn. Szykuj się na karę kuzyneczko.
- Lepiej ? - usłyszałem głos partnerki
- Trochę - mruknąłem
- Nie przejmuj się, przecież musi wrócić. A teraz zamiast myśleć o niej i o tym, że w najgorszym przypadku ucieknie jej autobus, obejrzyjmy jakiś film - zaproponowała Iza
- Niech będzie. - zgodziłem się
Jak na zawołanie rozpoczęła się jakaś drama. Aizis przytuliła się do mnie i wpatrywała się w telewizor. Uspakajałem się coraz bardziej. W sumie chyba nic jej się nie stanie. Prawda ? Po godzinie skończył się program i puścili reklamy. Moja dziewczyna spała wtulona we mnie od dobrych dziesięciu minut. Nie żeby mi to przeszkadzało. Sięgnąłem swój telefon i wybrałem chyba po raz dziesiąty dzisiaj numer do mojej kuzynki. Jakie było moje zdziwienie gdy usłyszałem jej głos. No to ma przerąbane. Delikatnie uwolniłem się z sideł Aizis i jak najszybciej mogłem pobiegłem do mieszkania dziewczyn. Szykuj się na karę kuzyneczko.
Hehe... Oj gotujcie się na tą kare XD
OdpowiedzUsuń~ Iza
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńCoś mi się wydaje że zapomniałyście o tym opo. :(
OdpowiedzUsuń~ Dosia
Skargi proszę kierować do Kamili. To jej wina ;p
OdpowiedzUsuń~Kaja