niedziela, 21 września 2014

Rozdział 11

~Praw­dzi­wa miłość oz­nacza, że za­leży ci na szczęściu dru­giego człowieka bar­dziej niż na włas­nym,
bez względu na to, przed ja­kimi bo­les­ny­mi wy­bora­mi stajesz.~

Heechul

      Obudziłem się dosyć wcześnie. Promienie słońca wpadały do pokoju przez zasłony z Hello Kitty . Spojrzałem na łóżko Yesunga, które aktualnie zajmowała ta dziewczyna. Jak jej było ? Iza ? Chyba tak. Mój współlokator jako dżentelmen ustąpił nowej znajomej miejsca i spał na kanapie. Niech tylko nie narzeka, że go plecy bolą. Dziewczyna oderwała wzrok od telefonu, który trzymała w rękach.
- Obudziłam cię ? - spytała
- Nie, długo tak siedzisz ?
- Jakieś piętnaście minut - powiedziała 
- Rozumiem.         Nie wiem za co Yesung ją tak lubi. Jest ładna ale chyba za dużo się nie odzywa... Czy to tylko przy mnie milczy ? Wczoraj szatyn powiedział mi, że ta ruda mu się spodobała. O ile dobrze wiem miała chłopaka, więc raczej nie przerzuci się tak szybko na Joongwoon'a. Rozumiem, że to smutne kiedy chłopak cię rzuca, ( wiem to z doświadczenia ) ale to nie powód aby zarywać do obcego faceta. No i jest chyba od niej starszy ! - Co myślisz o Yesungu ? - spytałem szybko
- Hmm ? Czemu pytasz ? - spojrzała na mnie ponownie
- A tak jakoś, więc ?
- Jest miły, zabawny, uroczy... może trochę zbyt otwarty na obce osoby. Ogólnie wydaje się fajny. Czemu chciałeś wiedzieć ?
- A tak po prostu. - chciałem zmienić temat
- Coś kręcisz Heechul. Mów prawdę.
- Ale nic mu nie powiesz ? - upewniłem się
- Będę milczała jak grób - przystawiła palec wskazujący do ust
- No to...chodzi o to, że...ty mu się podobasz. - powiedziałem jednym tchem
- Co proszę ? - chyba mi nie uwierzyła - To nie możliwe - machnęła ręką
- Ja nie żartuję - powiedziałem poważnie - Sam mi to powiedział. Kiedy poszłaś spać, opowiadał jaka jesteś ładna, urocza i gdyby nie ten chłopak to chętnie by się z tobą umówił        Iza wyglądała na lekko skołowaną. Chyba nie powinienem jej tego mówić. Trudno, stało się. - Jeżeli go nie chcesz, to nie rób mu nadziei, nie chcę żeby mój przyjaciel miał złamane serce. No i... nie mów, że ci o tym powiedziałem        Zapanowała niezręczna cisza. Wyglądała jakby się nad czymś zastanawiała. Czyżby Yesung jej się spodobał ? Nie mówcie, że ona tak szybko zmienia chłopaków ! Z resztą nie moja sprawa. Chociaż chodzi tu o mojego przyjaciela... - Zobaczę co da się zrobić - powiedziała z udawaną wyższością - A teraz przepraszam, idę się ubrać. - Wzięła ubrania i poszła do łazienki      Nie chciałem siedzieć bezczynnie więc poszedłem do kuchni. Przy stole siedział albo raczej leżał na nim Yesung. Ostrzegałem żeby nie spał na kanapie. W tym czasie Taemin i Donghae stali przy garach. Usiadłem grzecznie na swoim miejscu i czekałem na śniadanie. - Boli ? - zadałem jedno krótkie pytanie
- Nawet nie wiesz jak bardzo - jęknął        Wtedy do kuchni weszła Aizis. Usiadła przy stole a tamci dwaj młokosi  od razu zaczęli jej usługiwać. No tak, gość ma zawsze lepiej, a zwłaszcza w naszym domu. - Oh, Azis. Mam do ciebie pytanie - Yesung podniósł się gwałtownie
- O co chodzi ? - spytała
- Może...dasz się zaprosić na randkę ?        Herbata, którą akurat piłem o mało co nie wylądowała na blacie. Nie pomyślałbym, że jest taki bezpośredni. Spojrzałem na Izę, która była nieco zdziwiona. Posłałem jej spojrzenie mówiące "Pamiętaj o czym mówiliśmy". Widziałem, że dziewczyna jest niepewna. Już otwierała usta aby coś powiedzieć, gdy nagle zadzwonił jej telefon. - Umm, przepraszam na chwilę. - wzięła komórkę i wyszła        Gdy tylko zniknęła za drzwiami, od razu krzyknąłem na młodszego - Czy tobie kompletnie odbiło dzieciaku ?
- O co ci chodzi ? - widać, że nic nie rozumiał
- Dopiero co zerwała z chłopakiem a ty już się do niej przystawiasz ? I myślisz, że się zgodzi ?
- W końcu ktoś musi jej pomóc zapomnieć - wciąż stawiał na swoje
- A może ona nie chce zapomnieć ? Może po prostu chce wszystko sobie poukładać ?
       Na tym skończyła się nasza rozmowa bo do środka wróciła dziewczyna.
- Yesung, twoja propozycja jest nadal aktualna ?


Taemin

 Leżałem sobie spokojnie na kanapie i oglądałem kolejny odcinek serialu, aż do pokoju wszedł Donghae i przełączył kanał, dodając:
- Cały dzień leżysz w salonie i nic nie robisz, oprócz oglądania telewizji.
- A ty cały czas się czepiasz - odpowiedziałem, bo te jego wieczne gderanie mnie denerwowało.
- Wyszedłbyś gdzieś, bo nie długo popsujesz sobie oczy od tego wiecznego patrzenia w telewizor.
- Jakieś propozycje?
- A co z Kamą?? Jakoś tak rzadko się spotykacie, a przecież widzę jak.....
- Dobra siedź cicho i tak wiem że chcesz się mnie tylko pozbyć - powiedziałem i od razu poszedłem do swojego pokoju. Oczywiście powędrowałem tam, tylko ze względu na to, że chciałem odwiedzić Kamę, a nie miałem zamiaru tam iść w...... dresie. Ostatecznie postanowiłem ubrać czarną koszulkę i dżinsy. Chwilę zastanawiałem się, czy zadzwonić do niej, w celu poinformowania jej o mojej wizycie, jednak uznałem, że zrobię jej niespodziankę.
Oczywiście przed wyjściem z domu, poinformowałem jednego z domowników o tym, ze wychodzę, aby potem bezsensownie nie dzwonili. Do mieszkania dziewczyn postanowiłem podjechać samochodem, bo mimo wszystko był to spory kawałek od mojego miejsca zamieszkania. Po drodze zajechałem jeszcze do kwiaciarni, gdyż nie chciałem tam wparować z pustymi rękoma.
- Dzień dobry! - przywitałem się.
- Ahh.. Witam, witam! - odpowiedziała sprzedawczyni - Co podać?
- Hmm.. Poproszę o jakieś kwiaty dla... Koleżanki.
- Yhym - uśmiechnęła się kwiaciarka, po czym podała mi kwiaty.
Szybko zapłaciłem i wyszedłem, ponieważ nie czułem się tam zbyt komfortowo....
Gdy dojechałem na miejsce od razu powędrowałem do mieszkania dziewczyn. Gdy zapukałem, drzwi otworzyła mi Kaja.
- Oh... Cześć!
- Hej! Jest Kama?
- Eee... Tak, wejdź, zaraz ją zawołam.
- Okay, dzięki - powiedziałem i jedyne co mi zostało to czekać, aż ktoś przyjdzie.
Po chwili z drugiego pokoju wyszła Kamila.
- Hej! Co Cię tu sprowadza? - rzekła.
- Cześć, przyszedłem się zapytać czy chciałabyś może wyjść na spacer.
-  Ohh...  Z największą przyjemnością - odpowiedziała dziewczyna z uśmiechem na twarzy.
- Super! A.. To dla Ciebie - powiedziałem podając kwiaty dziewczynie.
- O jej! Nie musiałeś.... Poczekaj chwilę, poszukam jakiegoś wazonu i możemy wychodzić. - odparła, po czym wyszła z pomieszczenia.
- Uważaj na nią - powiedziała Kaja wychylając głowę zza oparcia kanapy - Jak jej zrobisz coś..... - zaczęła jednak już nie dokończyła, bo do pokoju weszła Kama.
- Okay, możemy iść - odparła, po czym razem wyszliśmy z mieszkania.
- To gdzie idziemy? - zapytała, gdy byliśmy już na dworze.
- Hmm... Może do parku - zaproponowałem, po czym zaczęliśmy iść powoli na wschód.
Droga do parku minęła nam - przynajmniej mi - bardzo przyjemnie - na rozmowie. Dzięki temu poznałem ją lepiej, co mi nie przeszkadzało. Gdy doszliśmy do celu naszej podróży, zauważyłem budkę z lodami, więc od razu zaproponowałem je mojej towarzyszce. Gdy ta zgodziła się na moją propozycję, od razu ruszyłem aby je kupić. Kiedy trzymałem już nasze smakołyki w ręce i wzrokiem szukałem Kamy, zauważyłem, że rozmawia ona z jakimś chłopakiem, po chwili jednak zorientowałem się, że jej kolegą, był... Kris.  Przyznam, że trochę mnie to zdenerwowało, bo nie podobało mi się, to że Kamila kumpluje się z taką osobą jak ON. Szybko starałem się coś wymyślić, jednak do głowy przychodził mi tylko jeden, dość głupi pomysł...
  Stałem chwilę, aż zdecydowałem, że wkroczę do akcji. Upuściłem lody i złapałem dziewczynę za rękę. Widać było, że się tego nie spodziewała, bo gdy ją odwróciłem, była bardzo zdziwiona, lecz w tej chwili to było mało ważne. Kiedy staliśmy twarzą w twarz, pochyliłem się trochę w jej stronę i.... pocałowałem ją. Tak naprawdę, nie wiem, dlaczego to zrobiłem i co to miało na celu, ale mina Wu YiFan’a była bezcenna. Kama nie wiedząc co robić, po prostu mnie odepchnęła. Stała przez chwilę i błąkała się wzrokiem, do czasu, aż zadzwonił jej telefon.
- Słucham? - powiedziała, a po chwili dodała, że już wraca.
- Eee.. Ja już muszę wracać - powiedziała i ruszyła przed siebie.
- No i co zrobiłeś?! - krzyknął Kris.
- Zamknij się!!!
- Może trochę milej do starszych?
- Daruj sobie, dobra? - odpowiedziałem i pobiegłem w tą samą stronę co Kamila, ale musiała skręcić potem w inną stronę, bo nigdzie jej nie widziałem..
       Nie wiedząc co robić dalej, postanowiłem wrócić do domu. Chciałem niezauważony iść do swojego pokoju, ale to mi się nie udało.
- Oo! Dobrze, że jesteś. Dasz mi kluczyki do samochodu?
- Ouu... - szepnąłem, bo przypomniało mi się, że samochód został przed domem dziewczyn.
- JAK MOGŁEŚ ZAPOMNIEĆ O SAMOCHODZIE?!
- No... Bo...
- O czym Ty myślałeś?! - powiedział Donghae, a ja wymknąłem się do pokoju, sądząc, że da mi spokój, ale tak się nie stało.
- Co się tam stało?
- Nic!
- Yhym... Jakiś taki nerwowy jesteś.
- Zdarza się.
- Zresztą, rób o chcesz, ale ja chcę samochód!
- A ty nie możesz po niego jechać?!
- NO CHYBA NA ŻÓŁWIU YESUNGA PO NIEGO POJADĘ!! Ty go zostawiłeś, ty wracasz.
-  Brak chęci.
- Aish... Ale ty głupi jesteś...! Wisisz mi piwo! - powiedział Donghae i w końcu wyszedł z pokoju, zostawiając mnie samego.