czwartek, 19 września 2013

Rozdział 1

  "Nowe realia, sami nowi ludzie,

a przede wszystkim żadnych wspomnień"

Kama

   Wreszcie wylądowałyśmy w Seulu. Leciałyśmy kilka godzin jednak myślę, ze było warto. Wzięłyśmy swoje bagaże, zamówiłyśmy taksówkę i pojechałyśmy do hotelu. Dobrze, ze w ciągu tych kilku dni podszkoliłyśmy swój koreański, ale na szczęście miałyśmy jeszcze słownik z podstawowymi rozmówkami. Z Kają miałyśmy trochę oszczędności, więc mogłyśmy sobie pozwolić na trzy gwiazdkowy hotel.. Gdy weszłyśmy skierowałyśmy się do recepcji, w której się zameldowałyśmy. Dostałyśmy numer 117 był on na trzecim piętrze. Pojechałyśmy tam windą bo nie miałyśmy tyle siły aby wciągać bagaże po schodach.
   Gdy weszłyśmy rzuciłyśmy rzeczy na łóżko i zaczęłyśmy oglądać pokoje. Była tu sypialnia jak i salon oraz łazienka. Podróż była bardzo długa, więc obie miałyśmy ochotę się odświeżyć.
   Podeszłam do swojego łóżka i otworzyłam walizkę. Byłam w szoku bo to ni była moja torba. Przypomniało mi się, ze na lotnisku nie sprawdziłam czy to na pewno mój bagaż. Była to walizka jakiegoś chłopaka !

- Jak mogłaś nie sprawdzić czy to twój bagaż ? - zapytała Kaja
- Nie wiem, byłam taka szczęśliwa z tej podróży, że o niczym nie myślałam. -odparłam
- Patrz tu jest chyba imię tego chłopaka i numer telefony. Zadzwoń do niego

   Chwyciłam kartkę i zobaczyłam napis Lee Donghae, więc wywnioskowałam, że jest to Koreańczyk.Wzięłam swój telefon i zadzwoniłam pod ten numer. Odebrał po trzech sygnałach.

- Słucham - powiedział oczywiście po koreańsku.
- Cześć, na lotnisku przez przypadek pomyliłam walizki i mam teraz przez przypadek twoją torbę - wyjaśniłam
- Właśnie się zastanawiałem co w mojej walizce robią sukienki, no ale teraz wszystko jasne,
- Ja niestety nie znam okolicy, więc może mógłbyś wpaść do mojego hotelu żeby wymienić bagaże ?
- Pewnie nie ma problemu. Wieczorem chciałem się wybrać z kolegą na imprezę więc może masz ochotę iść ? - zapytał
- Jasne, miałyśmy taki zamiar razem z moją koleżanką
- Świetnie to wpadniemy o 19. Do zobaczenia.
- Do zobaczenia. - powiedziałam po czym odłożyłam telefon.

   Gdy powiedziałam wszystko Kaji była trochę zdziwiona, że chłopak zaprosił nas na dyskotekę chociaż nas nie znał. Jednak była to pierwsza osoba w Korei, z którą mogłyśmy się zapoznać, więc warto byłoby iść. Po odświeżeniu się postanowiłyśmy wybrać ubrania na imprezę. Ze względu na brak ubrań pożyczyłam coś od mojej przyjaciółki. Zdecydowałam się na różową bluzkę na ramiączkach oraz krótkie, białe spodenki. Kaja wybrała fioletową bluzkę z krótkimi rękawami i czarne rurki. Byłyśmy gotowe w dziesięć minut przed siódma. Usiadłyśmy w salonie i zaczęłyśmy rozmawiać o wszystkim i o niczym. Punktualnie o 19 przyszli chłopacy. Jeden z nich miał ze sobą moją walizkę

- Cześć, nazywam się Lee Donghae a to jest Lee Taemin. - powiedział a sekundę później dodał - To twoja walizka - wyciągnął ją w moją stronę.
- Dziękuję, jestem Kamila a to moja przyjaciółka Kinga. Przepraszam, że wzięłam twoją walizkę ale byłam pewna, że jest moja - wzięłam ją szybko i dodałam - Może już pójdziemy oczywiście, jeżeli to nadal aktualne.
- Oczywiście, ze aktualne. Chodźmy.

   Kiedy wyszliśmy na ulice Seulu zobaczyłyśmy czerwony sportowy samochód. Chłopacy szli prosto do niego, więc poszłyśmy za nimi. Otworzyli nam drzwi to tylnych siedzeń, a sami usiedli z przodu. Donghae prowadził. Kiedy zatrzymał swój samochód, zauważyłyśmy że stoimy przed znanym i chyba najlepszym koreańskim klubem "Paradise". Zamurowało nas na ten widok. Byłyśmy ubrane w normalne, a tam pewnie nosi się jakieś wyzywające stroje. Spojrzałam na naszych towarzyszy. Donghae ubrany był w dżinsy i koszulę z odpiętym guzikiem pod szyją. Taemin był ubrany w podobny sposób. Po chwili Donghae zapytał:
- Idziemy? - spojrzałam na Kingę, a ona na mnie.
- My chyba spasujemy, bo to chyba dla nas za dużo jak na pierwszy dzień - powiedziałam. - Jesteśmy tu pierwszy raz i nie umiemy się za bardzo dostosować, ale wy możecie iść, my się przejdziemy. - Już chciałyśmy się odwrócić, kiedy zatrzymał mnie Taemin.
- To ja pójdę z wami. Jeszcze ktoś was napadnie, albo się zgubicie.
- Ja też się przejdę nawet nie mam dziś za bardzo ochoty na imprezę.
Ruszyliśmy przed siebie.
- To co chciałybyście zobaczyć? - zapytał Tae.
- Nie znamy za bardzo tego miasta, więc może wy coś wybierzecie - powiedziała Kaja.
- Może pojedziemy do naszego domy? - zaproponował Donghae.
- Chętnie - powiedziałam, po czym się odwróciliśmy i poszliśmy w kierunku klubu przed którym niedawno jeszcze staliśmy. Znów wsiedliśmy do samochodu i pojechaliśmy do domu chłopaków.

    Po 15 minutach byliśmy na miejscu. Budynek był dwupiętrowy, a czerwona fasada była bardzo dobrze widoczna w świetle ulicznych latarni. Wysiedliśmy z pojazdu i stanęliśmy przed bramą. Byłyśmy pod wielkim wrażeniem. Posiadłość prezentowała się naprawdę pięknie. Kamiennym chodnikiem powędrowaliśmy prosto przed drzwi  domu. Taemin otworzył je kluczem i wpuścił nas do środka. Światło w korytarzu i sąsiednim pokoju było zapalone. Zdjęłyśmy kurtki buty i weszłyśmy dalej.
- Zapraszamy - powiedział Donghae i zaprosił nas do salonu, podczas gdy Taemin poszedł chyba do kuchni.
W salonie siedzieli dwaj chłopacy oglądający telewizję. Jeden z nich miał na sobie różową piżamę, a drugi przykryty był kocem w żółwie. Gdy weszliśmy od razu spojrzeli na nas.
- Ooo chłopacy przyprowadzili laski - odezwał się ten ubrany na różowo.
- Nawet do nich nie podchodź zboczeńcu - wtrącił się Taemin, który wrócił ze szklankami i butelką napoju - wracajcie do siebie, teraz my chcemy tu posiedzieć.
- A nie możemy zostać z wami? - zapytał drugi ściskając swój koc.
- Po co? Żeby znowu ci odbiło? Znowu zacząłbyś tańczyć Genie?
- Ojej to było tylko raz - oburzył się chłopak
- Tak, ale nagrań jest kilka  -zaśmiał się Donghae.
Chłopak prychnął, zabrał swój koc i wyszedł.
- Olejcie go. Yesung zawsze taki jest - Powiedział ten ubrany w różową piżamę. Podszedł do mnie i wyciągnął rękę - Jestem Kim Heechul, ale możesz mi mówić chłopak moich marzeń. - wyszczerzył zęby w uśmiechu. Przyznam był trochę dziwny.
Potem urządziliśmy małą imprezkę.
- Co was sprowadza do Korei? - zapytał Donghae
- Przyjechałyśmy tu na wakacje. Chciałyśmy trochę odpocząć - odpowiedziała Kaja.
- A długo tu zostajecie?
- Myślałyśmy, aby zostać do końca sierpnia.
- Ale dlaczego przyjechałyście w maju? Wakacje przecież rozpoczynają się pod koniec czerwca - zapytał Taemin.
- Tak, ale my właśnie zdawałyśmy maturę, a maturzyści mają koniec roku szkolnego w maju, przed maturami - oznajmiłam.
- Przyleciałyście tylko we dwie?
- Na razie jesteśmy tylko dwie, ale jutro z Polski wylatuje kuzyn Kingi.
- Po co on przylatuje? - zapytał Hae.
- Szczerze to nie wiem. Chciałyśmy przylecieć same, a gdy mu o tym powiedziałyśmy, to powiedział, że też chce lecieć, a że nie było trzech biletów na wczorajszy lot, tylko dwa to my wzięłyśmy te dwa, a Michał kupił sobie bilet na lot jutrzejszy - opowiedziała Kinga.
- Nie wyglądasz na szczęśliwą z tego powodu.
- No bo ja go za bardzo nie lubię. Od kiedy tylko pamiętam, to zawsze się kłóciliśmy.
- A ty go lubisz? - zwrócił się Hae do mnie.
- Mnie on nie przeszkadza, ale może przestańmy już rozmawiać o rodzinie Kaji, tylko się może lepiej poznamy, przecież po to tu przyjechaliśmy.
- Może zagramy w butelkę? - zaproponował Heechul.
- Jasne, czemu nie - zgodziła się Kaja.
- Czy ja usłyszałem butelka? - powiedział Yesung wychodząc z sąsiedniego pokoju.
- Tak dobrze usłyszałeś - Powiedział Donghae po czym wszyscy usiedliśmy się na podłogę.
 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz